reklama

reklama

reklama

reklama

/>

reklama

reklama

reklama

/>

reklama

reklama

reklama

/>

"Wolność zaczyna się od własnego podwórka. Ja też jestem mieszkańcem Kielc". Protest przeciwko zakazom siedzenia na trawie

"Wolność zaczyna się od własnego podwórka. Ja też jestem mieszkańcem Kielc". Protest przeciwko zakazom siedzenia na trawie

W minioną sobotę pod klubem Bohomass Lab na ulicy Kapitulnej zebrali się mieszkańcy miasta w ramach protestu przeciwko zakazom siedzenia na trawie. Wśród popierających można było spotkać posłów, radnych Rady Miasta, a także liderów partii w regionie świętokrzyskim.

W sobotni wieczór teren wokół kieleckiego klubu Bohomass Lab opanowały tłumy kielczan. W ten sposób chcieli oni zaprotestować przeciwko ostatnio pojawiającym się zakazom wypoczynku na trawie.

- Bezsprzecznie jest to prywatny konflikt pomiędzy mną a panem Lubawskim. Konflikt wywołany masą krytyki, która spadła na niego z moich ust, czy to prywatnie, czy przy publicznym odbiorze Nagrody Miasta Kielce. Niestety prezydent wykorzystuje do załatwiania swoich prywatnych spraw, jako armii i broni, strażników miejskich i urzędników, którzy próbują powstrzymać społeczność Kielc przy takim, jak państwo widzą, spędzaniu wolnego czasu wśród zieleni miejskiej. Zieleni miejskiej, którą dzisiaj, dzięki uprzejmości BWA jesteśmy w stanie zająć, zieleni, która do BWA należy i została przez miasto przekazana pod opiekę, ale gdyby tak nie było i nie BWA zarządzałoby tym terenem i gdybyśmy nie zebrali się w tak dużej grupie, a jest w tej chwili z nami około tysiąc pięćset osób, to sprawa mogłaby się rozegrać zupełnie inaczej – mówi Maksymilian Materna, właściciel klubu Bohomass Lab.

- Tak naprawdę chodzi o to, że władze miasta troszkę straciły kontakt z rzeczywistością. Kielczanie chcą, żeby przestrzeń publiczna była ich, chcą w niej spędzać czas, natomiast to nie podoba się ewidentnie władzom miasta i wydaja absurdalne zakazy i absurdalne decyzje. Dzisiaj, ci wszyscy ludzie, którzy tu przyszli mówią – nie, chcemy żeby to miasto było nasze i chcemy mieć wpływ na to, co się w tym mieście dzieje – mówi Agata Wojda, radna Rady Miejskiej w Kielcach.

- Trawa to jest ta mała kropla, która przelała czarę goryczy. Myślę, że jesteśmy tu wszyscy dlatego, że prezydent Gruszewski udzielił wywiadu w którym obraził, tak naprawdę, wszystkich społeczników, przedsiębiorców i wszystkich kielczan. Poziom arogancji, który obserwujemy w tej chwili osiągnął zenitu i to, co w tej chwili dzieje się w Kielcach to jest coś, na co wiele osób czekało od miesięcy, a nawet od lat. To jest ogromna grupa ludzi, która cały czas rośnie i miejmy nadzieję, że jest to początek prawdziwych zmian w tym mieście – mówi Michał Braun z Otwartej Koalicji Obywatelskiej.

Pierwsze interwencje Straży Miejskiej miały miejsce podczas „Śniadania na trawie” zainicjowanego przez Letni Klub Śniadaniowy. Tydzień później strażnicy pojawili się podczas seansu w kinie letnim przy ulicy Kapitulnej.

- W Kielcach coraz częściej dochodzi do momentów, które zakrawają o Bareję. Pan prezydent twierdzi, że wokół klubu, a jest to jego priorytetowy powód do likwidacji kina letniego, odbywają się akty seksualne, notoryczne pijaństwo, burdy, i tak dalej, i tak dalej. Ja nie chcę przytaczać wszystkich kwestii, które pan prezydent poruszał na ostatniej sesji Rady Miasta, natomiast są to zarzuty bezpodstawne, do których się odniesiemy. Odniesiemy się również do wypowiedzi pana Gruszewskiego, dla którego dzisiaj przez mieszkańców miasta, od razu mówię – nie przez nas, elektryczny pastuch, którym prezydent chciał grodzić przestrzeń zieloną przeznaczoną dla mieszkańców – mówi Maksymilian Materna.

O to jak kielczanie odnoszą się do zakazów, zapytaliśmy przybyłych w sobotni wieczór pod klub Bohomass.

- Jest tu tyle ludzi, że straż miejska nie zdąży wszystkich rozpędzić. Potrzebujemy takiego miejsca gdzie możemy spokojnie siedzieć i pograć w planszówki czy obejrzeć film, - My się Kielc nie boimy i bardzo dobrze nam się tu siedzi, dobrze się bawimy i widzę, że dużo ludzi również, więc nie rozumiem problemu, - Czemu Kielce mają być inne niż inne miasta?, - Nie boimy się z dziewczynkami siedzieć na trawie, - Nie ma co się nad tym zastanawiać, trawa jest po to żeby na niej siedzieć. Nie wiem czy oni chcą w ten sposób z tym walczyć, że zabetonują wszystko jak leci? Głupota. Po prostu głupota – mówi mieszkańcy.

Wiele mówiono również o „duszeniu w zarodku” ciekawych i kreatywnych inicjatyw na terenie miasta.

- To jest pytanie – dlaczego w Kielcach osoby, którym zależy na tym mieście nie są mile widziani? Podejrzewam, że odpowiedzią jest to, że prezydent i jego otoczenie uważają, że mają zupełny monopol na to, żeby decydować co w tym mieście jest dobre, a co złe i żeby decydować o tym, jakiego typu działania można tu prowadzić. To pokazuje, że podczas Święta Kielc można przez trzy dni deptać trawę wielkimi, dmuchanymi zamkami, a potem grupa młodych ludzi nie może przez godzinę posiedzieć na trawie na kocyku. To dokładnie obrazuje stosunek władzy do mieszkańców – mówi Michał Braun.

- Tego nie wiem. Ja kilkakrotnie polemizowałem z panem prezydentem na ten temat. Jeszcze jak byłem radnym, między innymi, walczyłem o to by w naszym parku mogły być kuczki i konie oraz takie rzeczy, które każde inne miasto dopuszcza, bo to jest atrakcyjność dla ludzi, atrakcyjność dla samego centrum. Wiele mówimy jak to centrum ożywić i kiedy naturalne inicjatywy, okazuje się, że jest hamulec ze strony władzy, ludzi którzy powinni jeszcze bardziej wspierać i inspirować. Mam nadzieję, że to też się zmieni, bo to musi się zmienić – mówi poseł Artur Gierada.

- Nie mam zielonego pojęcia skąd to się bierze. Być może dlatego, że głowy siedzą cały czas w betonie poprzedniej epoki, a może jest to złośliwość, może brak udziału w pewnych przedsięwzięciach, może pomysł nie wyszedł z góry, tylko oddolnie i stanowi jakiegoś rodzaju przeszkodę. Wiem na pewno, że miasto, zarówno inicjatywy oddolne, jak i inicjatywy inwestorów, którzy jeszcze są w Kielcach i próbują działać w tym mieście, powinni wspierać, bo od tego jest władza. Władza powinna pracować  na to, żeby mieszkańcom żyło się jak najlepiej i takie jest moje zdanie na ten temat – dodaje Maksymilian Materna.

Maksymilian Materna zaznaczył, że jest gotowy do każdej formy rozmowy z władzami i nie musi ona przybierać formy oficjalnych pism, ataków czy interwencji.

Sport

Polecamy

Fotorelacje

Kontakt

Kielce
ul. Paderewskiego 4/13
25-017 Kielce

tel: 41/ 243 30 33
fax: 41/ 243 39 69
mob: 790 710 365

e-mail: [email protected]

Reklama

Kielce
ul. Paderewskiego 4/13
25-017 Kielce

tel: 41/ 243 30 33
fax: 41/ 243 39 69
mob: 662 292 999

e-mail: [email protected]

telewizja wszędzie dostępna
  •  

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych