Piątkową sesję rady miasta zwołano w trybie nadzwyczajnym. Dotyczyła wyłącznie przekazania pieniędzy dla klubu Vive Tauron Kielce. Miastu udało się znaleźć te środki w budżecie.
Zaplanowano m. in. zwiększenie dochodów związanych ze zwrotem VAT-u od zakupionej nieruchomości przy ul. Olszewskiego oraz zmniejszenie wydatków na zimowe utrzymanie dróg.
I tu wątpliwości nie było. Za takie sportowe zwycięstwo, emocje i promocję miasta, pieniądze się należą. Radni mieli jednak wątpliwości co do tempa i sposobu decydowania o przekazaniu tych pieniędzy.
- Sam tryb procedowania wzbudza nasze wątpliwości. Zwykle w takich sytuacjach byliśmy stawiani pod ścianą, że jeśli nie damy pieniędzy, będzie wniosek o upadłość – mówiła Agata Wojda z PO.
- Zwołuje się sesję w sezonie urlopowym. Skąd taki pośpiech? Czy nie było wiadomo o tym wcześniej? - pytał Jan Gierada.
Pojawiły się również zarzuty, że miasto zbyt słabo promocyjnie wykorzystuje popularność i sukcesy klubu.
- Ja uważam, że miasto kompletnie nie wykorzystuje potencjału promocyjnego Vive – stwierdził radny Marcin Chłodnicki.
Za przekazaniem Vive 2 mln zł z miejskiej kasy radni zdecydowali jednogłośnie. To pozwoli spełnić wymogi związane z uzyskaniem licencji na start w lidze zawodowej.
- Jest nowa liga zawodowa, tam nie można mieć żadnych zaległości finansowych. Spodziewaliśmy się, że trochę więcej pieniędzy dostaniemy za zwycięstwo – mówił Bertus Servaas, prezes Vive.
Jak tłumaczył prezes Vive, jeśli klub nie otrzymałby wsparcia finansowego od miasta, konieczne byłoby wdrożenie planu B, zakładającego m.in. szukanie oszczędności w klubie.












Napisz komentarz
Komentarze