120 km marszu, siedem dni wędrówki i wreszcie. Marsz Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej w piątek dotarł do Kielc.
- Melduję Marsz Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej na mecie – rozpoczął Dionizy Krawczyński, komendant marszu.
„Kadrówkowicze” 6 sierpnia opuścili krakowskie Oleandry, pokonali wiele kilometrów i zapewne niejedną przeszkodę po drodze, w upale i deszczu, by zgodnie z ponad stuletnią tradycją, dotrzeć do stolicy świętokrzyskiego.
- Doszliśmy na miejsce, w którym symbolicznie skłoniły się sztandary przed naszym wodzem – mówił Dionizy Krawczyński.
Na kieleckim Placu Wolności, u stóp pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego przypomniano, jaką odwagę mieli ci, którzy w 1914 roku wyszli po raz pierwszy z krakowskich Oleandrów, by walczyć z rosyjską potęgą.
- W 1914 roku była ich garstka, 144 lub 160 osób, bo różnie podają źródła. Tak kochali Polskę, że porwali się w sierpniu przeciw zaborcy rosyjskiemu i zwyciężyli – przypomniał Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Podczas uroczystości powitania Kadrówki podkreślano, że patriotyzm i walka o niepodległość Ojczyzny to pojęcia wciąż aktualne, o których nigdy nie wolno nam zapomnieć.
- Marsz Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej to budziciel sumień. 102 lata temu Kielce stały się pierwszą stolicą odradzającej się, niepodległej Polski – mówił do zebranych Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Jednym z elementów uroczystości było wręczenie odznak marszowych i medali. Jako pierwsze przyznano medale Pro Patria, wśród wyróżnionych nimi znalazł się m.in. komendant tegorocznego marszu, Dionizy Krawczyński.
Medalami dwudziestolecia wyróżniono również tych, którzy po raz dziesiąty biorą udział w marszu Kadrówki. Przyznano też odznakę za wierną służbę, którą sto lat temu ustanowił sam komendant Józef Piłsudski.
Uroczystości wkroczenia Kadrówki do Kielc zakończyły się przed Pałacem Biskupów Krakowskich.












Napisz komentarz
Komentarze