W poniedziałek piłkarze Korony Kielce meczem z Arką Gdynia zamykali 4. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Trener Gino Lettieri nie zaskoczył przy wyborze podstawowej jedenastki i skorzystał z tych samych zawodników, którzy od początku zagrali w spotkaniu z Cracovią. Efekt był podobny jak w starciu z „Pasami” - przeciętna pierwsza połowa i bardzo dobre drugie 45 minut. Zabrakło jedynie bramek.
- Pierwsza połowa nie wyglądała najlepiej. Piłka latała w jedną i drugą stronę. Bardziej od piłki nożnej przypominało to siatkówkę – tłumaczy Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
Plusem po tym meczu może być dobra gra kieleckiej obrony i łatwość stwarzania sobie sytuacji podbramkowych. Martwi natomiast skuteczność Korony.
- Szkoda, że stwarzamy sobie sporo sytuacji i nie potrafimy ich wykorzystać. Mamy nowych zawodników ofensywnych i wydaje mi się, że to jest tylko kwestia czasu, aż bramki zaczną padać – wyjaśnia defensor Korony, Bartosz Rymaniak.
W czwartek zawodnicy Arki odpadli z europejskich pucharów, tracąc gola w ostanich minutach. W poniedziałkowym meczu z Koroną podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego nie potrafili zagrozić poważnie pod bramką Zlatana Alomerovicia.
- Arka, poza chaotycznymi wrzutami z autu, nie stworzyła sobie sytuacji z gry i możemy mieć pretensje tylko do siebie, że kolejny raz nie wykorzystujemy sytuacji – wyjaśnia Jakub Żubrowski, pomocnik Korony Kielce.
Kolejne spotkanie Korona rozegra w niedzielę na Kolporter Arenie, gdzie zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Początek meczu o godz. 18.00.












Napisz komentarz
Komentarze