Żółto-czerwoni pierwszego gola stracili już w 2. minucie, gdy piłkę do siatki Gostomskiego wpakował Niezgoda. Koroniarze od razu wzięli się za odrabianie strat, ale długo nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Malarza. W końcu jednak starania przyniosły skutek. Najpierw golkipera gości pokonał Elia Soriano, a później Ken Kallaste. Na przerwę Korona schodziła z prowadzeniem 2:1, ale już kilka minut po wznowieniu gry wyrównał Kasper Hamalainen.
- Gdy Legia strzeliła na 2:2 nie wierzyłem w to, że drużyna będzie potrafiła wrócić na prowadzenie, ale wróciła i za to dla niej duży komplement - mówił po spotkaniu trener Lettier.
Duży komplement zwłaszcza dla Łukasza Kosakiewicza i Jacka Kiełba, bo to oni byli architektami trzeciego gola dla Korony. Po meczu sporo osób miało wątpliwości czy przy bramkach dla juekczab nie było przypadkiem spalonego. Te rozwiali eksperci w programie Liga + Extra.
Złocisto-krwiści nie mają za dużo czasu na odpoczynek. Już w środę czeka ich mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Miedziowych w tym spotkaniu na pewno nie poprowadzi Piotr Stokowiec. Szkoleniowiec został zwolniony w poniedziałek. Początek środowego spotkania o godzinie 20.45.











Napisz komentarz
Komentarze