Z ostatnią decyzją Krajowej Izby Odwoławczej, nakazującą Zarządowi Transportu Miejskiego w Kielcach przywrócenie do postępowania przetargowego oferty firmy Michalczewski, nie zgadzało się ani MPK, ani też ZTM. Stąd odwołanie do Sądu Okręgowego. Choć przedstawiciele radomskiego przewoźnika przekonywali, że są w stanie przygotować bazę transportową w pięć miesięcy, zarząd transportu i MPK są innego zdania.
Wiele emocji wzbudzał również temat myjni. Jak przekonuje firma Michalczewski, do czasu uruchomienia docelowej, automatycznej, autobusy byłyby czyszczone za pomocą myjni parowej. To spotkało się z krytyką skarżących wyrok KIO.
Prezes spółki Michalczewski, przekonywała, że choć firma nie ma takiego obowiązku, rozpoczęła przygotowywanie nieruchomości do świadczenia usług. Wg pisma, które przedstawiono podczas rozprawy, chodzi jednak tylko o wymianę m.in. stolarki okiennej w budynku biurowym.
- Ja nie podpiszę tej umowy, ponieważ firma Michalczewski nie spełnia wymogów przetargu - mówił na rozprawie dyrektor ZTM, Marian Sosnowski.
Jak uważa dyrektor Sosnowski, nie można pozostawiać w niepewności ok. 100 tys. pasażerów, korzystających z komunikacji w Kielcach i gminach sąsiednich.
Stąd również decyzja o podpisaniu umowy „z wolnej ręki” z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji. Przynajmniej do końca stycznia MPK nadal będzie wozić kielczan. Możliwe jest także przedłużenie tej umowy tymczasowej.
Orzeczenie sądu w tej sprawie zostało odroczone do 11 stycznia.












Napisz komentarz
Komentarze