Jak już informowaliśmy w piątek policjanci z Centralnego Biura Śledczego weszli pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku do dwóch sklepów z dopalaczami w Kielcach i Ostrowcu Świętokrzyskim. Śledczy od wielu miesięcy pracowali nad rozbiciem zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się m.in. sprzedażą dopalaczy. Zanim funkcjonariusze weszli do sklepów musieli pokonać wiele zabezpieczeń. Obiekty były wyposażone w tzw. „śluzy”, czyli podwójne, antywłamaniowe drzwi, okna były zabezpieczone kratami, a całość monitorowana. To miało utrudnić wejście do środka, funkcjonariusze musieli działać bardzo szybko, ponieważ sprzedawcy próbowali pozbyć się dowodów, cześć dopalaczy spalili w piecach. Policjanci zabezpieczyli jednak kilkaset torebek z substancją, która zostanie poddana szczegółowym badaniom. Z ustaleń policjantów CBŚ wynika, że w sklepach pracowali m.in. pseudokibice jednego ze śląskich klubów sportowych, osoby z tego środowiska miały też pełnić rolę ochroniarzy. Podczas działań zatrzymano sześć osób. Zdaniem śledczych sprawa jest rozwojowa.
Reklama

To były ostatnie stacjonarne sklepy z dopalaczami w Polsce, twierdzą policjanci i zdradzają szczegóły piątkowej akcji
To były ostatnie stacjonarne sklepy z dopalaczami w Polsce, do tego świetnie zabezpieczone. Twierdzą policjanci i zdradzają szczegóły piątkowej akcji w Kielcach i Ostrowcu Świętokrzyskim. Funkcjonariusze musieli działać szybko, ponieważ sprzedawcy próbowali pozbyć się dowodów. Podczas działań zatrzymano sześć osób.
- 17.06.2018 08:56
Reklama
Reklama
Reklama











Napisz komentarz
Komentarze