Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Bartłomiej Smolarczyk, Kostas Sotiriou, Pau Resta - Wiktor Popow, Tamar Svetlin, Martin Remacle, Marcel Pięczek (75. Konrad Matuszewski) - Wiktor Długosz (86. Stjepan Davidovic), Antonin Cortes, Dawid Błanik (75. Nono).
Lechia Gdańsk: Alex Paulsen - Bartłomiej Kłudka, Maksym Diaczuk, Matej Rodin, Tomasz Neugebauer (89. Bartosz Szczepankiewicz), Miłosz Kałahur - Camilo Mena (89. Kacper Sezonienko), Rifet Kapic, Bohdan Wjunnyk (46. Aleksandar Cirkovic) - Tomas Bobcek (64. Mohamed Awadalla), Dawid Kurminowski (81. Elias Olsson).
Na stadionie przy ulicy Ściegiennego spotkały się zespoły będące na fali. Kielczanie są niepokonani od siedmiu spotkań, a goście wygrali dwa ostatnie mecze. Obie ekipy zameldowały się też w drugiej rundzie Pucharu Polski.
Mecz mógł się idealnie rozpocząć dla zespołu z Gdańska. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Tomasz Neugebauer i piłka trafiła w słupek. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Szybka kontra Korony, piłka trafiła do Dawida Błanika, ale jego uderzenie zablokował gdański obrońca. Oba zespołu od początku dawały do zrozumienia, że w tym spotkaniu interesują ich tylko trzy punkty. Kielczanie objęli prowadzenie w 16. minucie. Marcel Pięczek idealnie dośrodkował na głowę Wiktora Długosza i bramkarz Alex Paulsen był bez szans.
Tuż po wznowieniu gry gorąco było pod bramką Korony, ale Tomas Bobcek nie doszedł do dośrodkowanej w pole karne piłki. Goście starali się jak najszybciej odrobić straty. W dogodnej sytuacji główkował Dawid Kurminowski, ale nie trafił czysto w piłkę. Zespół trenera Johna Carvera momentami zamykał Koronę na jej połowie, ale ekipa znad morza miała problem ze skutecznym wykończeniem akcji.
Gospodarze nastawili się na obronę korzystnego wyniku, szukając okazji w kontratakach. Lechia miała sporą przewagę w posiadaniu piki, ale kielecka defensywa ustrzegła się poważniejszych błędów i wynik 1:0 utrzymał się do przerwy.
Już po pierwszej akcji drugiej połowy gospodarze mogli prowadzić 2:0. W pole karne Lechii wpadł Długosz, piłka trafiła do Pięczka, ale uderzenie pomocnika Korony obronił Paulsen. Kilka minut później nowozelandzki bramkarz nie miał już nic do powiedzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Błanika, Długosz po raz drugi trafił do bramki rywali.
Goście jeszcze nie otrząsnęli się po tej bramce, a już po chwili mogli stracić trzecią. Strzał Antonina Cortesa oddany z dość ostrego kąta z dużym trudem obronił Paulsen. W 61. min Lechia mogła zdobyć bramkę kontaktową, ale strzał Camilo Meny zatrzymał się na słupku. Powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy. Goście przeważali, często gościli pod polem karnym Korony, ale niewiele z tego wynikało.
W 79. min. sytuacja gdańszczan stała się jeszcze gorsza. Miłosz Kałahur sfaulował wychodzącego sam na sam z bramkarzem Lechii Długosza. Otrzymał czerwoną kartkę i goście musieli grać w „dziesiątkę”. To praktycznie przesądziło o losach spotkania. Gospodarze opanowali całkowicie sytuację, a Martin Remacle na trzy minuty przed końcem ustalił wynik meczu. Kielczanie odnieśli piąte zwycięstwo w sezonie i to było ich ósme z rzędu spotkanie bez porażki.
maj/ sab/ (PAP)












Napisz komentarz
Komentarze