W Galerii Górnej i Dolnej BWA zaprezentuje rzeźby i filmy Sylwestra Ambroziaka. Artysta studiował na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego w 1989 r. Swoje prace prezentował na ponad stu wystawach indywidualnych oraz brał udział w ponad stu czterdziestu wystawach zbiorowych w Polsce i na świecie. Był wielokrotnym stypendystą, m.in.: Fundacji Notoro i Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, Fundacji Kultury czy Kulczyk Foundation. Trzykrotnie nominowano go do nagrody „Paszporty Polityki” – w 1994, 1999 i 2008 roku.
Istotną rolę w twórczości Ambroziaka odegrała sytuacja polityczna w Polsce w latach 80. oraz dominująca rola katolicyzmu w polskim społeczeństwie. Z drugiej strony artysta reaguje na współczesną kulturę masową (w tym: komiksy, kreskówki, filmy z gatunku science fiction) i agresywne przekazy medialne. Figura lalki służy mu do konfrontacji nieskrępowanej dziecięcej wyobraźni z nieustannym zmaganiem z brutalną rzeczywistością. Groteskowo zdeformowane, przeskalowane i nieoszlifowane postacie Ambroziaka są niemalże prowokacyjnie brzydkie. Nazywane przez artystę „Minotaurami” i „Laleczkami” humanoidalne istoty o anonimowych twarzach jednocześnie dają świadectwo i rzucają wyzwanie naszej współczesności.
„Hominidy Sylwestra Ambroziaka: ich jajowate, nieproporcjonalnie duże głowy, beznose, gładkie, nieruchome zwierzęco-ludzkie twarze z szeroko rozstawionymi wypukłymi, okrągłymi oczami i łakomymi ustami, krępe sylwetki i długie, małpie ręce, a także emanująca z ich ciał skondensowana, prymitywna energia, budzą skojarzenia z pierwotnością i zwierzęcością kierowaną instynktem. Męskie, ze sterczącymi potężnymi fallusami, rzadsze - żeńskie, i te niby-dziecięce, drobniejsze i bezpłciowe, samotne lub splecione w miłosnym uścisku czy zaciekłej walce, pojedyncze lub w dużych grupach, a
nawet w stadach, komunikują się ze sobą – i z odbiorcami – mową ciała; zadziwiająco precyzyjną i – równie zadziwiająco – ludzką.
Szczątkowa, wyrażana tylko układem ust, mimika bezmyślnych, obojętnych, jakby lekko zdziwionych twarzy, kontrastuje z wyrazistą ekspresją gestów i gwałtownością ruchów sprężystych ciał. Ich widok z jednej strony budzi głęboko zakorzenione w ludzkiej podświadomości lęk przed obcym i niechęć do innego, lecz z drugiej, uczucie pewnego rodzaju gatunkowej bliskości, wywołanej wyczuwalnym autentyzmem prymarnych ludzkich odruchów i instynktownych reakcji. Odnosi się wrażenie, że artysta celowo pozbawia je podstawowych indywidualnych cech: zróżnicowanych rysów twarzy, sylwetek czy chociażby ubioru, właśnie po to, by móc obnażać i jak najbardziej czytelnie ukazywać prawdziwą naturę człowieka: tę uniwersalną, wspólną wszystkim na poziomie zbiorowej podświadomości, nie zakłócaną jednostkowymi sytuacjami i nie zatartą kulturowymi maskami” – napisała dyrektor BWA Stanisława Zacharko- Łagowska.
W Galerii Małej BWA proponuje podróż do Indii, a to za sprawą wystawy fotografii Magdaleny Szczoczarz „Home away from home”. Fotografka od ośmiu lat eksploruje Indie z aparatem. Zdjęcia prezentowane na wystawie „to cykl mini opowiastek o tym, kim jesteśmy, jak bardzo jesteśmy podobni, jak wiele nas łączy, jak dużo mamy sobie do zaoferowania. Opowiastki kierują naszą uwagę do wewnątrz, ponieważ – jak sądzę – tam są wszelkie odpowiedzi…” - zaznacza artystka.
Na wystawie widzowie zobaczą przede wszystkim portrety, a także uchwyconą przez fotografkę symbiozę ludzi i zwierząt, uliczne scenki i odmienne od naszej rzeczywistości sytuacje. Magdalena Szczoczarz – fotografka, filolożka, wokalistka, podróżniczka, pasjonatka Indii, storytellerka. Mieszka w Staszowie.
Wystawy potrwają do końca kwietnia.













Napisz komentarz
Komentarze