Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 21 grudnia 2025 01:53
Reklama
Reklama

Przez całą dobę pali się tutaj światło, a pacjenci są narażeni na głośny dźwięk alarmów i respiratorów

Pacjenci zarażeni koronawirusem często nie są w stanie odróżnić dnia od nocy. Do placówki na Targach Kielce coraz częściej przyjmowani są chorzy w bardzo ciężkich stanach. Zwiększenie liczby łóżek w lecznicy jest uzależnione od możliwości kadrowych. O tym jak wygląda praca w Świętokrzyskim Szpitalu Tymczasowym mówi doktor Michał Zabojszcz, kierownik jednostki.

Doktor Michał Zabojszcz, kierownik Świętokrzyskiego Szpitala Tymczasowego zaznacza, że placówka jest dobrze przygotowana do leczenia Covid-19 i niewydolności oddechowej. Pacjenci po kilku dniach są wypisywani do izolacji domowej lub uzdrowisk. Niestety coraz częściej u chorych, dochodzi do rozwoju tzw. zespołu pocovidowego.

Lecznica na Targach Kielce to hala podzielona ścianami. Przez całą dobę pali się w niej światło, a podopieczni są narażeni na głośny dźwięk alarmów i respiratorów. Lekarz podkreśla, że tutaj nie powinna odbywać się długoterminowa rehabilitacja.

Pierwsi pacjenci trafili tutaj 27 marca. W ośrodku wystawienniczy hospitalizowane są osoby w bardzo ciężkich stanach, ze schorzeniami współistniejącymi, dla których zabrakło miejsc na intensywnych terapiach w województwie.

Aby móc zwiększać bazę łóżkową, potrzebna jest przede wszystkim dostateczna liczba personelu medycznego. Dorota Nowowiejska koordynująca działania zespołu pielęgniarskiego i ratowników medycznych w placówce, zaznacza, że specyfika pracy różni się od tej w szpitalu stacjonarnym.

Większość kadry lecznicy tymczasowej, to pracownicy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, który sprawuje patronat nad jednostką.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama
Reklama