Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 30 grudnia 2025 09:47
Reklama
Reklama

Składowisko niebezpiecznych odpadów zostanie usunięte. Miasto musi wydać prawie 5 milionów złotych

Składowisko niebezpiecznych odpadów przy ulicy Krakowskiej zostanie usunięte. Miasto podpisało umowę z firmą, która odbierze odpady, oczyszczenie terenu kosztować będzie 5 milionów złotych. Przypomnijmy, na terenie dawnej Agromy znajduje się prawie tysiąc ton chemikaliów.

Setki beczek, a w nich żrące, łatwopalne, groźne dla ludzi i środowiska substancje. Na składowisku przy ulicy Krakowskiej znajduje się prawie tysiąc ton toksycznych odpadów, teren wreszcie zostanie uprzątnięty. Miasto podpisało umowę z firmą, która odbierze chemikalia. Na ich wywiezienie i zutylizowanie wykonawca na 30 tygodni.

- Firma ustawiła tam własna ochronę i w tym tygodniu odpady mają być przygotowane do transportu, a pierwszy transport powinien wyjechać zgodnie z harmonogramem 29 lipca – mówi Ewelina Palus, kierownik Referatu Gospodarki Odpadami UM.

Cała operacja będzie kosztować miasto prawie pięć milionów złotych. Na razie nie wiadomo czy teren przy dawnej Agromie został skażony. Choć zagrożenie było i nadal jest realne. Wiele beczek przecieka, a w pobliżu znajduje się ujęcie wody na Białogonie.

- Firma odpowiedzialna jest tylko za wywiezienie i usuniecie zanieczyszczeń, które powstaną w wyniku ich działań. Jeżeli po oddaniu nam terenu przez wykonawcę prac okaże się, że teren jest zanieczyszczony, wtedy będziemy przeprowadzać rekultywację – wyjaśnia Ewelina Palus, kierownik Referatu Gospodarki Odpadami UM.

Ewentualna rekultywacja terenu, to kolejne koszty. Już wiadomo, że władze miasta będą starały się odzyskać pieniądze od właściciela składowiska czyli spółki LJ Eco, której prezesem jest Tadeusz D., były wójt Piekoszowa.

- Będziemy ubiegać się o odszkodowanie od tej firmy - mówi Tomasz Porębski, rzecznik prezydenta Kielc.

Spółka LJ Eko w 2017 roku uzyskała od miasta pozwolenie na zbieranie odpadów. Okazało się, że decyzja została wydana z naruszeniem prawa, ponieważ na terenie ochrony wód podziemnych, substancje ropopochodne nie mogą być gromadzone. Odpowiedzialni za to urzędnicy ponieśli konsekwencje. Śledztwo w spawie składowiska chemikaliów przy Agromie, prowadzi prokuratura.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama
Reklama