Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Ekstraklasa piłkarska: Korona - Radomiak 4:0

Na pierwszym meczu 29. kolejki ekstraklasy zabrakło kibiców gości. To kara za ekscesy z ich udziałem na kieleckim stadionie w marcu 2023 roku.
Foto: PAP/Piotr Polak
Foto: PAP/Piotr Polak

Bramki: 1:0 Luka Vuskovic (19-samobójcza), 2:0 Danny Trejo (28-głową), 3:0 Jewgienij Szykawka (54), 4:0 Jewgienij Szykawka (88).

Żółta kartka - Korona Kielce: Danny Trejo, Jacek Podgórski, Dawid Błanik. Radomiak Radom: Dawid Abramowicz, Joao Peglow, Bruno Jordao, Gabriel Kobylak.

Znajdujący się w strefie spadkowej kielczanie rozpoczęli od zmasowanych ataków. Już po kilkudziesięciu sekundach w polu karnym drużyny z województwa mazowieckiego było gorąco, ale radomscy defensorzy wyjaśnili sytuację. Gospodarze praktycznie nie opuszczali połowy gości i w 11. min powinni objąć prowadzenie. Tuż przed polem karnym radomskiego zespołu faulowany był Jewgienij Szykawka. Z rzutu wolnego uderzył Martin Remacle, od odbitej przez obrońców Radomiaka piłki doskoczył Fredrik Krogstad, ale jego strzał z kilku metrów obronił Gabriel Kobylak.

Nie zrażeni gospodarze atakowali dalej i osiem minut później otworzyli wynik meczu. Po dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego sytuację usiłował wyjaśnić Luka Vuskovic. Chorwat uczynił to tak pechowo, że pokonał własnego bramkarza. Goście mogli natychmiast odpowiedzieć, ale strzał głową Jana Grzesika był minimalnie niecelny. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na podopiecznych trenera Macieja Kędziorka. Po wzorcowym kontrataku Korony Podgórski podał do Danny’ego Trejo, a ten znalazł sam na sam z Kobylakiem. Pierwszy strzał Meksykanina bramkarz Radomiaka obronił, ale do piłki dopadł ponownie pomocnik kielczan i głową skierował ją do pustej bramki.

Nieporadni dotąd goście obudzili się dopiero w trzecim kwadransie pierwszej połowy. Po efektownym rajdzie Lisandro Semedo i dośrodkowaniu radomskiego pomocnika, groźną sytuację w ostatniej chwili wyjaśnił obrońca Korony Piotr Malarczyk. Mimo starań Radomiaka wynik do przerwy już się nie zmienił.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy trener radomskiej drużyny zdecydował się na potrójną zmianę. Na boisku pojawili się Rafał Wolski, Joao Peglow i Krystian Okoniewski. Trzy minuty po wznowieniu gry Peglow ostro potraktował Remacle’a. Fani Korony domagali się czerwonej kartki, ale skończyło się na żółtym kartoniku. Goście starali się zatrzeć złe wrażenie z pierwszych 45 minut, ale ich ataki nie przynosiły powodzenia, a co więcej sami stracili trzeciego gola.

W polu karym Radomiaka piłkę otrzymał pozostawiony bez opieki Trejo. Kobylak co prawda obronił jego uderzenie, ale do odbitej przez niego piłki dopadł Szykawka i Kobylak musiał po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki. Już kilka minut później goście mogli częściowo odrobić straty, ale +chytry+ strzał Peglowa Xavier Dziekoński odbił na rzut rożny. Już po chwili pod bramką Korony znów było gorąco, ale po dośrodkowaniu Dawida Abramowicza do piłki nie doszedł Okoniewski. W 69. min kielczan dwukrotnie ofiarnymi interwencjami od utraty bramki uratował Malarczyk.

Goście dążyli do zdobycia choćby honorowej bramki, ale ani razu nie zdołali pokonać Dziekońskiego. Co gorsza stracili jeszcze jednego gola. Z rzutu wolnego dośrodkował wprowadzony w drugiej połowie Dawid Błanik, a Szykawka z bliska skierował piłkę do bramki. Kielczanie odnieśli efektowne zwycięstwo i przynamniej do zakończenia niedzielnego spotkania Cracovii z Puszczą Niepołomice opuścili strefę spadkową. (PAP)

Autor: Janusz Majewski

maj/ co/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama
Reklama